Milanowe powiedzonka...
Wracam do domu. Milan & Marcel siedzą z moją siostrą. Mimi słyszy, że wchodzę i mówi do brata:
- O Maszel, pysła nasa matka.
:D:D:D
Mimi się bawi, i rzecze...
- Bydka mama, bydka ciocia, bydka Kinia, Misia, ... (i wymienia dalej) ...
- Nieprawda Milanku wszyscy są ładni - mówię
- Nie, systkie bydkie, tatuś mój łany
:D
Z nowości Milan chory, uziemiony, dostaje antybiotyk :( Marcel jeszcze zdrowy. W naszym domu zagościł nowy pojazd...chodzik i się wożą chłopaki. Marcel siada Milan Go wozi, jeżdżą po całym domu. Radość z tego mają wielką. Jeżdżą do sklepu po jajo,do cpn-u i do Warszawy :) Co chwila Mimi krzyczy... Wasiawa :) Wyniósł to z przedszkola...z zabawy "Jedzie pociąg z daleka". Przedszkole bardzo rozbudowuje kreatywność i wyobraźnie. Dobrze, że chociaż Oni mają się czym powozić. Ja od ponad miesiąca jestem bez auta, korzystam na szczęście z uprzejmości rodziców. Ale logistycznie jest to wszystko bardzo zawiłe :):):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz