środa, 20 lutego 2013

20.02

Milan śpi. Jak dobrze w takie dni jak dziś, gdy potrzebuje pauzy, chwili dla siebie, wyciągnąć niczym czarodziej z kapelusza stare dobre rytuały. Sprzątaliśmy dziś mieszkanie, kompleksowo i porządnie. Mimi mi "pomaga" zawsze, wrzuca zabawki do łóżeczka, zrzuca poduszki z kanapy. Muszę potem po Nim posprzątać ALE stara się. Wie chociaż że trzeba posprzątać z podłogi zabawki aby odkurzyć i umyć. A po naszej wspólnej pracy założyłam mu czapkę, włożyłam do wózka, okryłam grubym kocem i na dwór. 5 minut na świeżym powietrzu i M. zapadł w sen "zimowy". Przetransportowałam Go pod okno do mieszkania, zdjęłam czapę, okryłam cieńszym kocem i śpi. On odpoczywa i ja. Jak ja bym chciała żeby nasz kolejny Synek dał sobie wpoić takie zwyczaje i rytuały. Swoją droga to już 26 tydzień ciąży, czas szybko leci. Wracając do tematu jakie życie jest łatwe i proste gdy ma się na wszystko sposób, zarówno dla rodziców jak i dla dzieci. Zero płaczu, stresu, nerwów, idealna symbioza. A nasze wieczory teraz....marzenie :) Kąpiel, w zależności od zmęczenia krótsza bądź dłuższa. Potem idziemy we trójkę na nasze łóżko. Milan wypija mleko, mniej lub więcej; przytula się, daje po buziaku na dobranoc, robi nam papa i wypycha nas z łóżka. Zostaje sam i usypia, prędzej bądź później; ale bez naszej obecności. Nawet nas nie woła. Wycisza się, tuli, ma ze sobą zawsze kakę i brum brum i z nimi usypia. 
Co nowego u Mimiego ??? Dużo opowiada, po swojemu ale da się zrozumieć sens. Najbardziej pasjonują Go zachowania dzieci, szczególnie te złe. Opowiada wieczorem Wojtkowi jak np. Dziecko mamę uderzyło bach i mama mu zrobiła no no i Ono płakało uuuu uuuu. Ubarwia trochę zazwyczaj :) dowód- wszystkie pieski Go gryzą ammmmmmm, a to w ucho a to w głowę i ręce obydwie koniecznie. A oto Nasz mały Czarodziej :











piątek, 8 lutego 2013

8.02

Nie mam ostatnio czasu na bloga :( Tzn. moglabym miec, ALE ... Milan nie spał ostatnio w ciągu dnia, więc pochłaniał mój cały czas. Mogłabym usiąśc i pisać, bo On się bawi czesto sam, umie i lubi nawet :) Ale nigdy nie wiem, czy akurat teraz bedzie sie sam bawił czy ma ochote np. na czytanie książeczek. Tak więc nie rozpraszam się i nie chce irytować że nie dał mi skonczyć mysli. Mogłabym też pisać wieczorami. Bo gdy Mimi nie spi w dzień to koło 20 usypia i ciągnie maraton do około 8:30, ale wtedy nadrabiam zaległości serialowe i zaczynam swój maraton przed tv :) Spać też muszę. W tym tygodniu jest troche inaczej, dlatego mam czas się ponudzić i coś napisac bez żadnych wyrzutów. Milan śpi znów w ciagu dnia. Zabiera swoją poduszeczkę z łóżeczka, tulisie, smoka, kladzie sie na kanapę bądź przytula do mnie i usypia. Szanuje to Jego życzenie, bo wieczorem też jest ok z usypianiem. Kładziemy się z Nim na łóżko nasze, po kilku minutach w dwóch etapach wychodzimy, najpierw ja, potem Wojtek. Milan zostaje sam bez stresu, bez problemu i usypia. Czasem w ciągu pół godziny czasem schodzi mu się duzo dłużej. Ale leży sam, nie schodzi z łóżka i co najważniejsze nie płacze. jest cisza, spokój, woła nas tylko gdy chce mleko. A my sie delektujemy ta ciszą i naszym sukcesem wychowawczym :) Łatwa ta droga nie była, ale się opłaciła. Widzę, że najważniejsza jest konsekwencja. Gdy już Milan zaprzyjaźnił się z łóżkiem naszym, ale jedno z Nas musiało z Nim tam przebywać aż uśnie, Wojtek przy okazji weekendu oraz Jego koleji na usypianie Milana przyniósł Go na kanapę i tam pozwolił usnąć. Na drugi, trzeci, czwarty dzień, nie było znów mowy o usypianiu na łóżku. Trzeba było zacząć naukę jakby od nowa. Dzieci doskonale zauważają i wykorzystują najmniejsze odstępstwo od konsekwencji. Nie ma w ich toku rozumowania kompromisu. Białe albo czarne. Mogę albo nie mogę. Nic po środku. Zauważam to na co dzień w zachowaniu Milana.
Co do puzzli o których pisałam w poprzedniej notatce, to te 48 elementowe okazały się stanowczo za trudne. Kupiłam mu nowe 16 elementowe. Wróciliśmy ze sklepu. Pierwsze co musiałam otworzyć układankę oraz zepsuć obrazek. Gdy ja rozpakowywałam zakupy Milan ułożył samodzielnie nowe puzzle za pierwszym razem w dodatku poprawnie. Zawsze my musieliśmy układać z Nim pare razy zanim opanował tą sztukę. Ponad to jest bardzo pomocny. Pranie włączamy razem. Ja segreguje, Milan wrzuca do pralki. Wywieszamy też razem. Ja wieszam, Milan mi podaje. W sklepie pomaga nosić mi koszyk bądź ciągnąć. Wkłada owoce, warzywa do torebek, następnie do koszyka. Omijamy w miare mozliwości stoisko ze słodyczami oraz gazetami. Ale gdy już się nam trafi, to nie ma większego problemu. Jestem w stanie mu wyperswadować nowa książeczkę, gorzej ze słodyczami, ale nie jest to sprawa beznadziejna. Gdy już nie da się przekonać to najtańszy lizak jest w stanie załatwić sprawę i idziemy dalej. Obiad gotujemy też razem. Milan uwielbia gdy obieramy kartofelki. Podaje mi, ja skrobie, On wrzuca do miski. A ileż ma przy tym wszystkim radości !!! oraz satysfakcji. Po każdej wykonanej czynności chwalę Go i przybijamy sobie piątkę. Gdy wraca Wojtek mówię żeby powiedział tacie jaki był dzisiaj super pomocny i co zrobił. On po swojemu pokazuje, wskazujac na suszarkę z ubraniami, na kuchenkę bądź inne przedmioty. Dostaje znów pochwałę tym razem od taty, a ma ona dużo większy wydźwięk niż moja, i jest zmotywowany do dalszego działania :) Gorzej idzie nam z zmotywowaniem Go do wołania na nocnik. Od trzech tygodni staramy się, tłumaczymy codziennie, próbujemy i nie odpuszczamy. Milan wie o co chodzi, pokazuje, tłumaczy nam po swojemu ale na nocnik ani na sedes usiąść nie chce :(  Bez sukcesów póki co, nawet najmniejszych.