sobota, 2 marca 2013

2.03

Hej! Ostatnio w komentarzu przeczytałam że Milan ma ładnie ścięte włosy. Fryzura jest autorstwa taty. Ale przy okazji chciałam wspomnieć o tym jakim estetą i czyścioszkiem jest Milan :) Jego Bleeeeeee rozbrzmiewa wszędzie gdzie się pojawia plus wymowna mina do tego. Papierek na ulicy, brud, okruszek na podłodze itd itp ...nic nie umknie Jego uwadze. Do tego stopnia, że ostatnio stanął przed panem palącym papierosa i wyraził swoją opinię bardzo głośno i dobitnie. Dobrze, że wokół siebie też zauważa niedoskonałości. Obcinanie paznokci to już żaden problem, bo za paznokciami jest bleee...trzeba je wyeliminować :) Potem podziwia i pokazuje rączki z dumą. Czyszczenie nosa też pikuś, od tygodnia nawet sam dmucha nosa...minus że w rękę. Potem trzeba myć rączki bo są bleee. Włosy obcina równie chętnie, wystarczy wspomnieć że są już bleee. Bazujemy na tym obrzydzeniu Milanowym do brudu i wykorzystujemy to dla naszego wspólnego dobra. Równie ważną rolę gra w naszym życiu pies sąsiadów Jack, szczególnie wieczorami. Dla pieska Milan jest w stanie wiele poświęcić oraz wiele zrobić. 
Nie napisałam tu ani słowa o naszym ostatnim locie, moim i Milana. Temat uległ już przedawnieniu, było to prawie dwa miesiące temu ale wspomnienia są nadal żywe...a to za sprawą Milana. Gdy idziemy na spacer, ubieram Go to On od razu mówi bruuummm więc mówię że nie, nie jedziemy samochodem, idziemy z wózkiem na spacerek. Czasami przyjmuje to wiadomości i się zgadza, a czasem przypomina mu się że jest jeszcze inny środek transportu i wtedy odpowiada mi : nieee fruuuuu i pokazuje rączką jak lata samolot. Czemu nie :):):) Samochodem nie, wózkiem nie, więc bedziemy latać. Fantazja nie zna granic, jakie to piękne :) Zapewne już wywnioskowaliście że lot Milanowi się podobał. Bunt byl tylko gdy musieliśmy nadać bagaż. Milan wiedział że tam są Jego samochodziki. Mój błąd, przypłaciłam Go zakupem nowych samochodów na lotnisku. Potem było już super. Ja zawsze stoje ostatnia w kolejce do samolotu, prawie ostania wchodzę na pokład i schodzę. No stres :) Gdy byłam w ciąży koleżanka się dziwiła, że nie wykorzystuje tego przywileju i nie wchodzę jako jedna z pierwszych, bez kolejki. Ja nie czułam takiej potrzeby nigdy. Teraz też podróżowałam w ciąży oraz z małym dzieckiem i nie miałam zamiaru zmieniać przyzwyczajeń. Ale Milan wymusił wszędzie pierwszeństwo !!! Biegł do samolotu, ciągnął mnie, ciągle powtarzając z ekscytacją fruuu oraz tata :) Leciał do taty. Wszyscy nas przepuszczali. Nigdy tak szybko nie zasiadłam w fotelu lotniczym. A On ??? Mieliśmy szczęście bo fotel obok nas był wolny więc usiadł i widziałam że jest bardzo dumny i szczęśliwy z tego powodu że jest w samolocie, to było takie dorosłe :)
Z aktualności trwamy w puzzlowej oraz samochodowej mani :) Obecny rekord 25 elementów. Przeważnie wieczorami, w przerwie między zabawą samochodami a oglądaniem bajek o samochodach, mamy maraton puzzlowy. Milan siada i układa wszystkie swoje układanki.




Ja czuje się bardzo dobrze. Sprzyja mi nadchodząca wiosna. Słonce świeci, śnieg się topi ... jest wspaniale. Marcel wierci się i kręci. A ja albo zapomniałam przez te dwa lata jak to jest w ciąży albo Milan nie był takim żywiołowym dzieckiem. Bo Marcelkowe fikołki wprawiają mnie w duże zdziwienie :) Milan kocha brata. Całuje i przytula. Ale Marcel nie pozostaje dłużny...często wspominam że Marcel Bejbi bardzo mocno kocha Milana i czasem daje coś Milanowi od Marcelka :):):) Cukierka, żelki bądź malutki samochodzik...coś ulubionego przez Milana. Akcja przygotowawcza trwa.