poniedziałek, 24 października 2011

24.10

I po weekendzie. W sumie to dobrze. Milan jak zwykle dawał czadu w niedzielę. Plany niedzielne Milan przespał, a zaplanowałam spacer w pięknej jesiennej scenerii. Sobotnie plany też wypaliły połowicznie. Byliśmy na urodzinach u kolegi, z całym ekwipunkiem. Ale o 22 musieliśmy opuścić towarzystwo i udać się w domowe pielesze, bo na Milana żadne znane nam sposoby na uśnięcie nie działały. Nowe twarze, gwarno, wesoło ... za dużo wrażeń dla Jego małej główki :) Albo... skoro już prawie sam siedzi to zdenerwowała Go ta dyskryminacja skoro wszyscy za stołem a On sam bidulek w pokoju w leżaczku miałby spać. Mam jeszcze trzecią teorię buntu - brak kąpieli. Od "nowości" codziennie koło 19:30 następuje ulubiona czynność Synka - kąpiel. A w sobotę był dzień dziecka :):):) Ale wniosek na przyszłość jest jeden - Jesteśmy uziemieni a raczej udomowieni. Szlaban do odwołania, zapewne. Ale kiedy to zupełnie niepewne. Nie rozpaczam z tego powodu, nawet nie jest mi smutno czy jakoś inaczej, bo nie wiem co mogłabym czuć w tej sytuacji innego jak tylko zupełny neutralizm. Jeśli On ma nie spać bo rodzice chcą wyjść wieczorem to ja wybieram wyjście owszem, ale to najlepsze dla Niego - kąpiel, butla, spanie, wieczór na kanapie przed tv, zielona herbata, mini spa, a dla rozrywki krzyżówki. Macierzyństwo.
A przede mną tydzień planowania, szukania, obserwowania i kupowania. Za trzy tygodnie będziemy z Milanem w Polsce. Wybieramy się na prawie dwa miesiące. Sami samolotem z jedną walizką i chyba wózkiem. Muszę już zrobić listę niezbędnych nam, nie wróć Milanowi niezbędnych rzeczy. Zakupić łóżeczko w PL i fotelik samochodowy. I właśnie, dygresja będzie. Dałam ogłoszenie z miesiąc temu na dwóch bądź trzech portalach lokalnych że kupię łóżeczko turystyczne i cisza. Aż nie do wiary że Nikt nie chce pozbyć się zbędnego mebla, chociaż z drugiej strony owe nie zajmuje dużo miejsca jak się je złoży. Jest tez druga strona medalu - nowe można zakupić online od 100 zł wzwyż. Możliwe że dlatego łóżeczka turystyczne nie są chodliwym materiałem na internetowym rynku. hmmmyyy ??? W tym tygodniu na pewno stanę się specjalistą w tej dziedzinie: co, gdzie, i za ile .
Na dowodzenia parę zdjęć:
- w Milankowym królestwie;
- w nowej czapie, z promocji - 70% :) Ja ją uwielbiam, tzn, Milana w niej, Milan nie. Ale jak już ją założy to jest mu obojętna , najważniejsze że oznacza że idzie na dwór;
- oraz górne dwójki.











sobota, 22 października 2011

22.10

Cisza aż wstyd :( Powód Iszy rozładowana bateria  w aparacie, IIgi nic nowego u nas nie słychać.








poniedziałek, 17 października 2011

17.10

Milan dziś wstał po 6 !!! Ale wczoraj padł przed 20, więc spoko nie gniewam się :) Cięzki miał wczoraj dzień, jakiś był niespokojny, marudny, pobudzony chyba weekendowy :) Nawet drzemka na dworze nie pomogła. Budził się ciągle i musiałam wstawić Go do domu, a jak to w domu - wiadomo takie to nie spanie dla naszego Vikinga małego :) Dziś śpi już za oknem. Sama bym pospała przy takiej aurze. Pada deszcz, pochmurno, krople rytmicznie uderzają o folię przeciwdeszczową, brzusiulek najedzony, cieplutko, cichutko... poezja :) Lubię gdy pada deszcz. Z jednej strony jestem uziemiona, bo spacer z parasolką w ręce i wózkiem w drugiej mnie nie kręci, ale z drugiej strony okolica się wycisza. Dzieci nie bawią się na podwórku, kosiarki nie chodzą, Milanowi nic i nikt nie zakłóca snu. A wyspane dziecko to szczęśliwe dziecko. A szczęśliwe dziecko to szczęśliwa mama :) Idealna symbioza.
Milan robi postępy werbalne. Babababababa i rzadziej mamamamamama :D ale za to tatatatattatata nigdy :D Kobiety górą !!! Wojtek mu wmawia wieczorami tatatatatata jakby to miało mu pomóc, nie bacząc na to że ma i ba mówi się łatwiej niż ta. A niech tam, niech się łudzi nadzieją :):):) Milan robi się Jego małą kopią - fizycznie, zewnętrznie, ale upodobania podziela moje : mamowe , mamine :) Mianowicie, dziś przez poranna pobudkę musieliśmy się jakoś przemęczyć do 12. O tej porze Milan je, ubiera się i idzie na dwór - polatać trochę skoro już tak Go usamodzielniam pisząc je, ubiera się :):):) Więc więc więc ... Aha już odnalazłam się. Szukałam sposobów jak nie doprowadzić do marudzenia, znudzenia a w efekcie uśnięcia synka. Włączyłam lapka, odpaliłam You tube i zaserwowałam Majkę Jeżowską na początek :) Okazało się to bardzo dobrym początkiem. Potem zabrzmiały hity Fasolek, Kulfona i Moniki, Pana Tic Taka i inne szlagiery. Synek siedział jak zaczarowany, buzia otwarta, powieki nawet nie drgnęły, czas od czasu rzekł: Oooo albo westchnął. Reagował tylko żywo w przerwach między piosenkami. W przeciwieństwie do mnie, bo "we mnie zostało coś z tamtych lat. Mój mały, intymny, muzyczny świat" więc koncertowałam głośno z Majką i innymi i świetnie się przy tym bawiłam :) I nie było to dla mnie wspomnienie lat dziecinnych. Moja MP3 nafaszerowana jest tymi hitami. Czasami wkładam słuchawki i się cieszę ta muzyką, bo te pozytywne, radosne, optymistyczne i rytmiczne pioseneczki po prostu mnie uszczęśliwiają. No właśnie wkładam słuchawki. niestety. Na legalu słucham tylko jak męża nie ma. On nie znosi tych rytmów. A teraz jest załatwiony :D:D:D:D Będzie słuchał bo Milanowi wiadomo nie odmówi, a ponad to gdy wraca często zmęczony z pracy to myślę że wszystko zrobi dla chwili spokoju,bo Nasz Synek jest coraz bardziej absorbujący i wymagający. Tak, my Milany i Mileny musimy trzymać się razem !!!!!
I jeszcze małe ale jakże ważne wtrącenie. Parę dni temu usłyszałam bardzo pozytywne wręcz zachwycające opinie na temat mojego Dziecka. Wiadomo było to bardzo miłe. Oczy mi się zaszkliły, w gardle coś stanęło, byłam dumna. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłam. Cóż za wspaniałe uczucie !!! Być dumnym ze swojego Dziecka, wspaniałe. Odebrałam świadectwo maturalne, dyplom licencjata, dostałam pracę, Ktoś kiedyś mnie pochwalił, docenił za coś, pomogłam zdać Pannie X do następnej klasy a Panu Y stanąć na podium w jakimś konkursie, zdałam egzamin na prawo jazdy itd itp ... i nigdy tego nie poczułam, nigdy nie byłam z siebie dumna. Dlatego solidaryzuję się z napisem pod obrazkiem :