Solidna porcja zdjęć i aktualności ... chociaż tyle jestem Wam winna :) Na wspomnienia, na które wiecznie nie mam czasu, z pierwszych dni Marcelka, pierwszych dni naszej rodziny w powiększonym składzie i inne znajdę jeszcze czas. Jest światełko w tunelu :)
Milan ... starsi mają pierwszeństwo ... jak na starszego brata przystało wydoroślał. Młodszy brat bardzo Go zmobilizował do zmian i działania. Pożegnaliśmy się z pampersami na dobre :) Metoda na "starszego brata" okazała się w Jego przypadku strzałem w dziesiątkę. A przed, przerabialiśmy już chyba wszystko co możliwe : książeczki, nagrody, bieganie bez pampersa, majteczki z samochodem, motywowaliśmy Go różnymi sposobami...z jakim skutkiem ... wiadomo. Usamodzielniło nam się dziecko. W efekcie mógł w końcu pójść do przedszkola :) Chodzi 3 dni w tygodniu, na razie na zasadzie testu i przyzwyczajenia. Początkowo byłam pod telefonem aby w każdej chwili móc po Niego jechać. Ale On zaskoczył nas bardzo i już pierwszego dnia wytrzymał do godziny 15 i nawet o mnie nie wspomniał !!! Bardzo chętnie chodzi do przedszkola, do dzieci jak to On nam tłumaczy :) Wstaje rano, je chętnie śniadanie, ubiera się, pakuje plecak, na plecy , żegna nas buziakiem i swym mega słodkim baaaaaajjjjjjj i w drogę, po nową przygodę :) Z przedszkola wraca bardzo dorosły i dumny z siebie. Opowiada po swojemu co robił, śpiewa piosenkę jaką ich Pani uczyła i jak bardzo tęsknił za nami i płakał ...oczywiście zmyśla :) A najbardziej co na dobre mu wychodzi tęskni zawsze za swoim Bajbi :) Przytula Go i obsypuje buziakami po powrocie. Przedszkole to super instytucja !!! A oto nasz Przedszkolaczek:
Marcel skończył już 2 miesiące. Piszę już, bo nie wiem kiedy ten czas zleciał. Miałam tak wiele na głowie że nie miałam czasu myśleć o tym co za dzień nawet mamy. Meble, meble, i jeszcze raz meble. Ale to w kolejnym akapicie :) Marcel jest super grzeczny. Zaskoczył mnie bardzo swym zachowaniem i usposobieniem. Jednym z argumentów przemawiającym za porodem w Polsce, było min. moje nastawienie, że tym razem nie będzie tak łatwo, że muszę w końcu poczuć co to nie przespana noc itd itp, a tymczasem Marcel jest aniołkiem :) Zdarzyło nawet już mu się przespać całą noc !!! Normalnie wstaje koło 3 w nocy na mleczko. W dzień też jest grzeczny. No tylko "płódź i ródź" Milena :) Braterska miłość kwitnie. widać to na zdjęciach zamieszczonych na dole doskonale. Chociaż początkowo było bardzo ciężko. Opiszę to we wspomnieniach. Napomknę tylko że podczas pierwszego karmienia Marcelka w domu płakalismy: głodny Marcel, zazdrosny Milan, rozdarta emocjonalnie ja, przejęta i wzruszona moja mama oraz moja babcia. Sceny były momentami wręcz drastyczne, zupełnie inaczej niż na tych zdjęciach. I tu też pomogły dużo tłumaczenia że Milan jest już straszym bratem. Angażowaliśmy Go w pomoc przy przebieraniu, ubieraniu, karmieniu. Czuł się i czuje nadal bardzo potrzebny a najfajniejsze to, że za pomoc i zaangażowanie są brawa, słowa pochwały a czasem nawet jakiś słodki drobiazg od młodszego brata.
Nasz dom jest już prawie gotowy na przyjęcie naszej rodziny :) Wojtek i mój Szwagier składają meble, montują gniazdka i wykonują inne zabiegi już tylko niemalże kosmetyczne. Kuchnia w całej okazałości stoi już gotowa. Dziś akurat montują drzwi wewnętrzne i to byłoby już chyba ostateczne domknięcie prac wykończeniowych. Zostanie nam "tylko" posprzątać oraz czekać na sofę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz