sobota, 3 sierpnia 2013

3.08

Powiem krótko, zwięzłowato, wprost i bez dłabości o stylistykę ... ALE JAJA !!! od 29 lipca mieszkamy w swoim własnym domu :):):) Gdy mam chwilę aby usiąść i popatrzeć na te nasze wnętrza cisną mi się na usta tylko te właśnie słowa... ALE JAJA !!! Jestem oszołomiona, zarobiona bo nadal sprzątam, i chyba nadal w to nie wierze, chociaż czas miałam aby do tej myśli i stanu rzeczy przywyknąć. Najpierw budowa, potem wykończeniówka, meblowanie itd itp...zeszło się lekko ponad 3 lata. ALE ja nadal widzę tam tylko gołe mury, bo do tego momentu miałam na to czas, na myślenie o tylko i wyłącznie dajmy na to o budowie domu. Potem pojawił się Milanek, pochłonął mnie bezgranicznie. Chociaż wybierałam, cieszyłam się, narzekałam, wybrzydzałam ... żyłam tym również ale to było obok mnie.A gdy pojawił się Marcelek to już w ogóle poszło to expresem. 3 tygodnie temu byly juz wszedzie gotowe podłogi, ale pod masą foli oraz papierów, kuchnia nie była gotowa , nie było żadnego mebla...a dziś...ALE JAJA :) Jestem szczęśliwa. Podoba mi się te nasze wnętrza, czuje się tam super. Przypomiałam sobie że na początku budowy marzyłam o łóżku sypilnianym pod oknem dachowym, żeby popatrzeć sobie w gwiazdy....marzenie odhaczone, rewelacyjne uczucie :) Spełniam swoje małe marzenia w tym domku :)  Z drugiej strony przypomiałam sobie również jakie wizje miałam w trakcie powstawania tego domu, któych dzieki Bogu nie zrealizowałam. Mowa tu o mojej pierwszej wizji...szklanego salonu...szklany stół, półki, półeczki, wszystko przeszklone oraz o drugiej zielonego dołu w stylu angielskim...zielone ściany, dodatki, kanapy w róże, motywy kwiatowe dookoła !!! Dobrze się stało że tak się nie stało :) A oto te moje małe spełnione już marzenia :) 











Tak, dobrze Wam się wydaję że powtarza się motyw serduszka oraz kraciastej wstążeczki...trudno, nic na to nie poradzę że lubie takie wiejskie klimaty a'la z "Domku na prerii" trącające country :) Lubię to ! 
A te buteleczki z zieloną substancją to mój retro dozownik na płyn :) Sama siebie zaskoczyłam ... yyy jak to nazwać .... może kreatywnością?
Milan oraz Marcel czują się również bardzo dobrze w swoim domku. Milan ma "mój" pokój. Usypia w nim z monologiem na ustach: Tata mebłe, pan mebłe, gugu mebłe, mój, dom, mebłe tata pan, dom, Bajbi mebłe .... i tak w kółko :) 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz