Wczoraj napisałam, że jestem szczęściarą. Nie wiem co mną targnęło, czy był to przejaw radosnej twórczości czy chwilowa zaćma. Zaczęłam na spokojnie od pytania: Kto to jest szczęściarz ? Szczęśliwy człowiek ? Ja w nocy spać nie mogłam. Uruchomiło to lawinę myśli, rozegrałam osobistą bitwę. Najpierw pomyślałam, że straszna egoistka ze mnie skoro tak napisałam. Aby odpokutować i się zrehabilitować zaczęłam sobie wytykać wszystko aby złamać moją wczorajszą tezę. Moment uzbierał mi się mały batalion nieszczęść. Posmutniałam, nawet łezka mi się w oku zakręciła. Oj źle to na mnie wpłynęło, oj źle. Ale pomyślałam, że może nie jest tak źle jeśli wczoraj byłam taką szczęściarą. I w oka mgnieniu zauważyłam pokaźny batalion szczęścia w mym życiu :) Nie wypisałam specjalnie tych nieszczęsnych argumentów, bo na każdy z nich znalazłam ripostę. Szczęście to pojęcie względne, każdy ma zapewne własne wytyczne aby być szczęśliwym, aby to szczęście osiągnąć. A gdyby tak to szczęście zdefiniować, włożyć w ramki, uprzedmiotowić. Zacząć od podstaw, bo jestem, bo jestem zdrowy i moi bliscy są zdrowi, bo Oni są, bo nie jestem sam na świecie, mam na Kogo liczyć do Kogo się wyżalić i z Kim się pośmiać, a chociażby nawet bo słońce świeci :) Bądźmy wszyscy szczęśliwi, nie musimy być szczęściarzami, zauważajmy te małe rzeczy, małe radości, doceniajmy co mamy i Kim jesteśmy :) Ja wiem, że to brzmi jak nieomalże postulat do Narodu :) Dlatego już nie filozofuje, wracam na ziemię i stwierdzam , że jestem szczęśliwa :) Po prostu szczęśliwa, bez żadnych fajerwerek i efektów specjalnych. Mam masę dowodów, argumentów na to aby czuć się szczęśliwa. Rozejrzycie się, pomyślcie i zauważcie też Wasze szczęście !!! A propos, załączam Wam mój nowy nabytek, tablice, które mają zawisnąć w naszym nowym domu. Docelowym miejscem był salon, teraz już wędruję z Nimi po całym domu. Oto pierwsza, nawiązanie do tego monologu :) Szczęście nie jest celem, jest sposobem na życie/drogą życia. A więc, trzeba szczęśliwym być.
Zakochałam się w tych tabliczkach. Póki co, obwiesiłabym cały dom w mądrych tezach, a nawet bym je powypisywała na ścianie. Ale to chyba nie przejdzie :) W ogóle to mebluję i urządzam wirtualnie, bo mamy zamiar zamieszkać w naszym domu w Polsce na stale. Ja plus Dzieci, ewentualnie ja w ciąży plus Milan. Wojtek bez względu na naszą decyzję odnośnie wyboru miejsca porodu - niestety dorywczo. A więc, zakupiliśmy pierwsze "meble" do naszego domu. Małe, może nie wyględne, chociaż mi się bardzo podobają, ale fundamentalne. Chcę stworzyć szczęśliwy i ciepły dom. Zakochana też jestem w technice decoupage. Marzy mi się, na chwilę obecną, taki wystrój salonu, jadalni oraz sypialni...a niech tam...całego domu :) Najbardziej urzekły mnie doniczki wykonane tą techniką. Piszę ,na chwilę obecną, bo marzył mi się już szklany salon, potem zielony. Przebrnęła też myśl o nowoczesnym...kobieta zmienną jest. Ale teraz poczyniłam już kroki, ku realizacji mego pomysłu obecnego. Jest nadzieja, że już zdania nie zmienię.
A oto i owe nabytki: Rodzinne reguły, zasady oraz zwykły napis dom . pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz