środa, 18 lipca 2012

18.07

Przestało padać...odpukać. Było nawet gorąco. Dziś jest .... jakby to określić... w miarę. Godzę się już na taki stan rzeczy i na wszystko... z wyjątkiem deszczu. Połowa lipca już za nami. Sztuczną opaleniznę nabyłam nie licząc na korzystne okoliczności pogody. Może być. Szkoda tylko ze po raz 3 jestem przeziębiona w to lato !!! Milana też dopadło. Na szczęście już mu przechodzi. Według mnie bardzo pomogły mu inhalacje. Siadał grzecznie na kanapie i wdychał. W nocy też mu robiliśmy. Ułatwiało mu to oddychanie i łagodziło kaszel. Od dwóch dni, gdy jest już dużo zdrowszy, ciężko wysiedzieć mu 5 minut spokojnie przy inhalatorze. Cwaniaczek :) Przy okazji choroby pojawił się kryzys żywieniowy. Teraz nasz mięsożerca przerzuciłby się najchętniej na wegetarianizm. Owoce i warzywa królują w Jego menu. Właśnie gotuję mu zupkę jarzynową. Mam nadzieję że przy okazji zje również przemycone w niej mięso. Zdecydowanie za jedzenie nie mogę Go teraz pochwalić !!! Ale na pochwałę zasługuje z innych powodów. Po Isze ładnie bawi się z Dziećmi :) Po IIgie nauczył się sam interesować, bawić zabawkami :) Nie ciągnie mnie już za rękę do zabawek. Podchodzi sam, wyciąga obiekt zainteresowań i się bawi. Dobrze. A nawet super... mając w perspektywie możliwość a nawet może i konieczność :( posłania Go do przedszkola od października. Chociaż wolałabym znaleźć nianię albo popularną tutaj dagmame - nianię, która ma pod opieką kilkoro dzieci. Ja jestem teraz osobą bezrobotną. Tutejszy urząd jakby pracy organizuję dla osób bezrobotnych na zasiłkach kursy doszkalające. Jakby, bo zajmuje się on też szeregiem innych resortów: ubezpieczeniem zdrowotnym, urlopami macierzyńskimi, zasiłkami rodzinnymi, opiekuńczymi, emeryturami, itd itp spraw szeroko socjalnych. Ja również dostałam list oraz listę takich kursów do wyboru. Wszystkie zaczynają się w sierpniu, więc gdy my będziemy na wakacjach. To udało mi się rozwiązać. Zgłosiłam, że mnie nie będzie ponieważ planuję wakacje z rodziną. Co jest uzależnione od urlopu mego męża. Zrozumieli, zaakceptowali. Ale w jesiennej turze kursów zapewne nie ominie mnie uczestnictwo. Biorąc pod uwagę moją znajomość języka norweskiego zadeklarowałam chęć uczestnictwa w dwóch kursach: przygotowującym do pracy w przedszkolu jako asystent oraz do pracy w restauracji, kantynie. Kursy trwają 3 miesiące, od poniedziałku do piątku w godzinach od 9 do 15. Zobaczymy jak się sprawy dalej potoczą. 
Zdjęć nie mam ... Milana nie sposób teraz uchwycić w kadrze.... żywe złoto :)

1 komentarz:

  1. hey, u nas czesto pada i zimno 11 stopni!!!!!, juz stracilam nadzieje na lato :( ale juz we wtorek wyruszamy do Polski, wiec mam nadzieje, ze sie wygrzejemy :) p.s. czy Wy jestescie moze z okolic Wyszkowa?
    Damianek w ogole nie chce jesc owocow :(, patrzy i zaraz odwraca glowe, jak chce mu cos dac :(
    Milena, z tym kursami, to chyba nie musisz sie na nie godzic, jesli nie chcesz, chyba, ze sie juz wcesniej zapisalas......

    OdpowiedzUsuń