niedziela, 25 września 2011

Startujemy :)

W końcu, ALLELUJA w końcu się zmobilizowałam, zebrałam i zaczynam :D w brodę sobie pluję, że dopiero, bo mój synek ma dziś dokładnie 4 msc i 25 dni :) Dlatego będzie tu sporo wspomnień, bynajmniej te najważniejsze wydarzenia z pierwszych miesięcy Jego życia postaram się odtworzyć.

WSPOMNIENIE
No to od czego by tu zacząć... ??? Może od embrionu :) Rok temu było tak:
Obecnie wyglądamy tak:
  Cud, cud narodzin :) Cud nad cuda !!! Pamiętam ten dzień 10 bądź 11 sierpnia 2010 roku - test pokazał dwie kreseczki :):):) Małe dwie czerwone kreseczki a szczęścia w rodzinie co nie miara i w nas samych :) Zapowiedź wiadomo wielkich zmian, rewolucji ale przede wszystkim ogromnego szczęścia. W moim brzuchu rozwija się małe życie, nasza cząstka  :D
Gdy moja koleżanka wróciła z wakacji , przywitałam ja słowami; Hej, jestem w ciąży od pięciu dni :):):) Oczywiście masa pytań, co i jak, skąd takie przekonanie... w końcu pod naciskiem Wojtka (mojego męża) i koleżanki zrobiłam test, odciągałam to tak długo jak sie dało, obawiałam się że wyjdzie negatywny, a tak fajnie bylo życ z myślą że bedziemy mieli Dzidziusia :) Zrobiłam- negatywny. Zawiedzenie, rozczarowanie... jednak losy potoczyły sie inaczej, wszystkie znaki na niebie wskazywały coś innego :) Pamietam rozmowę z moja siostrą gdy wybrałyśmy się po drugi test ciążowy, zapytała mnie :
- Co czujesz ,co myślisz ???
- Boję się zrobic ten test - odpowiedzialam
- Czemu- zapytała zdziwiona
- Bo boję się że wyjdzie negatywny - odpowiedziałam.
  Po prostu byłam już przekonana że jestem w ciąży, pomimo że test tydzień wczesniej wyszedł negatywny. Ale ja czułam że jetsem w ciązy, nie wiem skąd to przeczucie, czy to normlane nie wiem, zobaczę przy kolejnej ciąży :)
Podobny entuzjazm o którym pisałam wczesniej towarzyszył mi jeszcze przez najblizszy miesiąc, gdy na USG lekarz stwierdził ciąże, gdy ze względu na mojego szefa znów musialam iść do lekarza już w Norwegii i przynieść mu potwierdzenie ciąży i znów ta wspaniała nowina: jest pani w ciąży :):):) za każdym razem a uzbierało się tego razy 3, dzwoniłam do męża z ogromną radością :D:D:D jednym słowem zaczął sie błogostan, ciąża. Wspominam ten okres bardzo bardzo dobrze, czułam się wspaniale,  żadnych dolegliwości, mgłości, spuchnięć, opuchnięć, ciąża przebiegała bardzo dobrze :) bardzo dużo czasu spedzałam na dworzu, a to była jesień zima, bo było mi gorąco, przeżywałam katusze, w mieszkaniu w zimę mielismy okna pootwierane a mi było nadal gorąco :) ale dzieki temu wdychałam bardzo duzo świeżego, zdrowego norweskiego powietrza :) dla naszego synka :) no własnie naszego, należy sie tu sprostowanie, ja pisże mój syneczek a tak naparwde to nie jest On tylko mój :) To nasz syneczek, a oto nasza rodzinka:
Milena Milan i Wojtek

AKTUALNOŚĆI

Dziś Milanek poznawał nowe smaczki :) Makaronik, kurczaczek, marcheweczka :) Smaczysko chyba było, bo buziulke otwieral bardzo szeroko, w sumie jak zawsze, bo On slicznie je.
Zaczęła sie też fascynacja nóżkami :) troszkę mu utrudnia w tym Jego brzusiulek, bo nasze Dzieciątko jest dosyć pulchne, waży 9 kg i mierzy koło 70 cm :) Także mamy sporo do kochania :D:D:D a bedzie jeszcze więcej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz