"Pamiętam dobrze ideał swój, marzeniami żyłam jak król" R.Riedel - z tymi słowami się identyfikuję i to moje motto na najbliższe dni ??? nie, na pewno tygodnie a nawet miesiące. Chodzi o moje jedno z postanowień noworocznych - uchylę rąbka tajemnicy - powrót do formy :) czyli prościej mniej żreć i ćwiczyć :):):) Motywacje mam, sami spójrzcie:
Początki ciąży - 2 może 3 tydzień :) Tydzień przed naszym ślubem :) Dla ścisłości i dla Tych którzy mnie nie znają offline tylko online to efekt diety i ćwiczeń, z natury jestem taka babka "przy kości" :) Wtedy wystarczyły dwa miesiące do bardzo zadowalającego mnie wyniku. Pisze wyniku, ale nie mam i nie miałam nigdy pojęcia o wyrażaniu siebie w liczbach. Wagę omijam , omijałam zawsze dalekim łukiem. O nie nie nie, dziękuję :) W ciąży musiałam wchodzić na to ustrojstwo i tyle mojej przygody z wagą. Mi jest generalnie ze sobą dobrze. Toleruję sie i akceptuję.Wiem jaka jestem ... chociaż ręka mi zadrżała bo przez myśl mi przeleciało zdanie : wiem że jestem gruba ... a nie napisałam tego, tzn teraz napisałam, bo obnażam się całkowicie przed Wami. I to tylko pisanie, myślę że przez gardło by mi to nie przeszło tak publicznie, na szerszym forum. No, bo w sumie niby mi to pasuje - w tym sensie że akceptuje to , widzę, ale z drugiej strony mi to nie pasuje, bo wiem że mogę to zmienić i wcale nie wielkim kosztem. Już wystartowałam z moją autorską dietą :) Dużo warzyw, owoców, wody, ćwiczenia dwa razy dziennie po pół godziny. Bye bye ziemniaczki, frytki, fast foody, słodycze, makarony i ryże. Obiad ? Tak, ale sałatka bądź warzywa gotowane ewentualnie mięsko do tego. Biorę się za siebie. Oczywiście wszystko z przymknięciem oka i z odpowiednią dozą zdrowego rozsądku, nie zamierzam się katować. Przed weselem swoim taki sam miałam plan żywieniowy. Wspominam to bardzo miło. A czułam się w prost re - we - la - cyjnie !!! A że czas na powtórkę z rozrywki nadejdzie - wesele mojej siostry :):):) To czas też na powtórkę diety. I to druga moja motywacja. Mając dwa powody ... nie, wróć już mam trzy, bo teraz muszę być też odpowiedzialna za swoje słowo, za które mogę być rozliczona jak pojadę do Pl. Życzcie mi powodzenia :) Bo silna wola to mój bardzo słaby punkt, nie będzie łatwo. Ja ogólnie chyba cały czas od momentu gdy zaczęło mi zależeć jak wyglądam jestem ja jakieś "diecie" :) Ale możecie się domyślać jak to wyglądało. Moja przyjaciółka z przyzwyczajenia zapytała kiedyś na jakiej jestem teraz diecie ? Zdziwiła się, gdy odpowiedziałam że nie jestem. Ba, jak człowiek nie chce to choćby nie wiem co i nie wiem kto - nie ma to najmniejszego sensu jeśli nie znajdzie się mocnej chęci zmiany w sobie. Wydaje mi się że ja znalazłam ją teraz. Zobaczymy jak wyjdzie w praktyce, klawiatura wszystko przyjmie. Ciekawe jak będzie z realizacją. Będę informować :) Powtórzę - "Pamiętam dobrze ideał swój" i choć nie ma ludzi idealnych to ja sama dla siebie będę :) Nobody is perfekt. My name WILL BE Nobody. :D:D:D Marzenie ? Mhmmmm może i tak, chciałabym mieć marzenia. Kiedyś "Marzeniami żyłam jak król". Marzyłam o ślubie, weselu, rodzinie 1+1+1=1 jak każda dziewczyna. Piękny ślub, wspaniałe wesele, ciąża, Milan. Się spełniły :) Marzyłam też o domu. Stoi, przed nami płytki, panele, wystrój - ale jakoś entuzjazm mi opadł. Czuję się jakbym osiągnęła to co chciałam. A kiedyś marzyłam o takich prostych rzeczach typu naleśniki, herbatka na "M jak miłość", kawa w altanie w Polsce w miłym towarzystwie, posłuchanie ulubionej piosenki. Częściej używałam słowa marzy mi się, przez co byłam szczęśliwsza. Teraz mimo to że cześć tych moich dużych marzeń się spełniła i spełnia to nie czuje się taka szczęśliwa. Nie umiem się sama już tak uszczęśliwiać. W ogóle zauważyłam ,że żyję bezmyślnie. Wszystko dzieje się samo, mimo chodem, ja za dużo nie myślę o życiu. Bo chyba nie muszę.Układa się jakoś samo. Jakoś - to chyba złe słowo, powinnam napisać układa się dobrze. Bo to prawda, tylko człowiek nie myślący za dużo życiu jak ja nie doceni tego bo często tego nie widzi. A zauważyłam to teraz. Bo jestem "na zakręcie". Kończy mi się urlop macierzyński.Powinnam wrócić do pracy. Ale zawsze zakładałam że nie wrócę po urlopie macierzyńskim do pracy. Teraz mam dylematy. Czy może lepiej wrócić ? W dobie kryzysu ja rzucam pracę. W Norwegii też jest ciężko o pracę. Na rynku jest masa ludzi bezrobotnych, którzy przyjechali tu z krajów dotkniętych kryzysem. Z drugiej strony nie stracę super pracy, ale stracę pracę. Na rzecz Milana i mam nadzieje kursu języka norweskiego. Mimo iż nie planujemy zostać tu bardzo długo a może nawet i nie długo to chcę się nauczyć dla samej siebie. Mam też wyrzuty, czy dobrze robię zostając w domu pod kątem Milana ?? Gdybym wróciła to pewnie narazie znalazłbym mu nianię a potem starała się o miejsce w przedszkolu. Miałby kontakt z dziećmi, Jego dzień byłby nafaszerowany zajęciami rozwijającymi Go w różnych dziedzinach, uczyłby się życia w społeczności, tym bardziej że przedszkola tu mają super opinię. Ripostę na te argumenty dotyczące przedszkola mam takie, że od przyszłego tygodnia będę chodziła z Nim do otwartego przedszkola. To są instytucje otwarte przeważnie 3 razy w tygodniu, są tam panie badź panowie przedszkolanki i generalnie różni się to tylko tym od normalnego przedszkola ,że tam mogą przebywać dzieci ale pod obecnością rodziców,z tym że rodzice nie muszą brać udziału w zajęciach ale muszą być. No i mam takie oto problemy. Wiem niby czego chcę - chcę zostać na razie w domu z Milanem. Ale standardowo mam wyrzuty i dylematy. Cała ja. A wszystko przez to, że zostałam zmuszona do myślenia. Jak się nie myśli to się nie ma problemów. Jest łatwiej ,wygodniej :) Polecam ten błogostan :) I konczę, bo się rozpisałam, pewnie mało Kto dotarł do tej kropki .
wiesz co? życie to nie wyścig - zostań z Milanem w domu tak długo, jak tego będziecie obydwoje potrzebować (zwłaszcza, ze nie jest to praca Twoich marzeń, a i nie wiążesz z nią przyszłości!). Ja tak zrobiłam (też rzuciłam pracę) i to było bardzo dobra decyzja. Słuchaj siebie - naprawdę warto! Pozdrowienia dzielna mamo!
OdpowiedzUsuńStało się - wysłałam wymówienie.jak wysłałam poczułam sie szcześliwa :):):)
OdpowiedzUsuńi masz odpowiedź na swoje pytanie:)
OdpowiedzUsuńgratuluję!